AZJATYCKI STREET FOOD – po 51

W ostatnim wpisie podałam Wam przepis na tajskie noodle w polskim wydaniu. Robiliście, jedliście?  I jak? Smakowało? :)

W związku z tym, że usilnie tęsknię za azjatyckimi smakami, że przeglądam ulotki wietnamsko, chińsko, tajskich restauracji i marzę, żeby co druga pozycja w menu faktycznie była tak smakowita, jak sama nazwa, przedstawiam Wam tzw. street food w tajskim wydaniu. Azjaci kochają jeść, to jest oczywiste. Nie ma spotkania przy samym piwie, są za to spotkania przy piwie i jedzeniu. Z przyjaciółmi, z rodziną, ze współpracownikami. Tą żarłoczną miłością zarażają chyba każdego turystę, który pokochał, albo pokocha (bo jeszcze o tym nie wie) ten kontynent. Podróżując po Azji, gdy wstajemy rano, już myślimy co będziemy jeść na śniadanie. Po śniadaniu myślimy o drugim śniadaniu. Później obiad, kolacja, w międzyczasie przekąski – oczywiście te z ulicy. Bo pachną, bo ładnie wyglądają, albo dziwnie i inaczej. Kupić takie przekąski można dosłownie wszędzie. Na ulicy, na chodniku, na rogu, na skrzyżowaniu. Gdzie się obrócimy, gdzie spojrzymy, to dookoła nas budki z jedzeniem. I te ulokowane na stałe, i te „mobilne” – na rowerach, na wózkach, z którymi można bez problemu się przemieszczać po całym mieście.

Inaczej myślą nasze rodziny. Martwią się i zastanawiają co będziemy jeść. Z racji, że generalnie jemy wszystko i nie ma rzeczy, których nie lubimy, dla nas jest to ostatni problem na liście. Co ja mówię – to nie jest żaden problem!! Jedzenie to jest coś, za czym tak tęsknimy i czego nie możemy się doczekać! Te smaki, aromaty, zapachy..  Jeszcze nie przytrafiło nam się, abyśmy wracali z podróży z kilkoma kilogramami mniej – zazwyczaj jest odwrotnie 😀

Tymczasem kilka smakowitych zdjęć ulicznego jedzenia, od którego aż ślinka cieknie:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *