W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle – chyba każdy zna to hasło ze „Stawki większej niż życie”. Nie mogło i nas tam nie być! Więc co? Kierunek Plac Pigalle – najpierw w poszukiwaniu słynnych kasztanów, później Czerwonego Młynu, czyli nic innego jak Moulin Rouge, a później by odnaleźć ładnie brzmiące francuskie Musée de l’érotisme (Muzeum Erotyzmu).
Muzeum znajduje się w jednej z kamienic i zajmuje kilka pięter. Znaleźć możemy tu rzeźby, figurki, dziwne eksponaty, zdjęcia, plakaty. Są fotele i sale, gdzie można obejrzeć filmy erotyczne z początków kina. Ukazana tu sztuka erotyczna nie wie, co to temat tabu, więc nie jest to miejsce dla rodzin z dziećmi. Oglądając, można być albo zażenowanym i zniesmaczonym albo rozbawionym do łez. My dobrze się bawiłyśmy, ale z drugiej strony przykry jest fakt, że ukazana tu sztuka (tak, chyba można to nazwać sztuką) sprowadza nasze życie tylko do sexu..
Dla mnie Plac Pigalle to epicentrum sex-shopów, klubów ze striptizem i innych podobnych atrakcji. Nie wiem jak jest po zmroku, bo trochę bałyśmy się tam udać w świetle czerwonych latarni, tym bardziej, że za dnia słyszałyśmy ciągłe głosy „hello girls!”, „sisters, sisters” (a przecież jakie z nas siostry) Warto jednak pamiętać, że jest to też miejsce, od którego rozpoczyna się wspaniałe Montmartre…
Informacje praktyczne:
– godziny otwarcia: 10.00-2.00
– wstęp do muzeum 10€/os. , ale jeśli kupimy bilet bezpośrednio ze strony muzeum – będzie za 8€