Czy przed pierwszą podróżą zastanawialiście się co będziecie jeść? Czy to przed dalszym, czy też bliższym wyjazdem? U mnie takie myśli pojawiły się już w podstawówce przed wyjazdem na pierwsze kolonie Zasada jest taka, że wszędzie smakuje lepiej niż u siebie, zatem myśli pod tytułem „nie będziemy mieli co jeść” szybko poszły w niepamięć
Co więc jemy? Wszystko, czego u nas zjeść nie możemy! Tego się trzymamy i jak widać głodni nie chodzimy Staramy się jeść dużo owoców i przede wszystkim miejscowych przysmaków.
Gdzie jemy? Zazwyczaj tam, gdzie jest najwięcej lokalsów lub tam, gdzie jest internet, którego czasami i my potrzebujemy.
Wracając do Sri Lanki – niestety, ale jedzeniem nas nie urzekła.. Czekaliśmy ponad rok, by wrócić do azjatyckich smaków, a okazało się, że w pierwszym tygodniu wylądowaliśmy w KFC ! Wstyd się przyznać, ale tak było.. Jedzenie niedoprawione, a przy tym ostre do tego stopnia, że butelka wody to mało. Dopiero z każdym dniem przekonywaliśmy się do lankijskich smaków – do typowego i wszechobecnego rice and curry (ryż z curry), kottu (pocięte placki pszenne z warzywami lub mięsem), egg hoppers (placki z jajkiem przygotowywane na parze), short eats, czyli fish bun, vegetable bun lub chicken bun ( przekąski – bułeczki rybne, warzywne lub z kurczakiem), by na koniec zakochać się w plackach roti. Co zamawialiśmy? Makarony, ryż smażony (który wcale nie był smażony), ryby, półmiski owoców i wspomniane roti – placek naleśnikowy z sosem chilli (wersja uliczna) lub z kurczakiem i warzywami (wersja dostępna w knajpach w Arugam Bay).
Typowe curry podawane razem z ryżem
Najlepsze roti jakie jedliśmy na wyspie
I tak, jak z każdej podróży przywozimy najróżniejsze przyprawy, tak ze Sri Lanki przywieźliśmy jedynie herbatę. Curry, które wcześniej bardzo lubiliśmy, przywieźliśmy w prezencie naszej Koleżance, która wyczarowała z tego przepis na kurczaka w curry. My natomiast szybko się na to nie skusimy. Pozostaje więc nam ugotowanie naszej ulubionej wietnamskiej zupki pho, o której na blogu już wkrótce..