Pewnie każdy z Was ma takie miejsce, w którym mógłby przesiadywać godzinami. A jeśli jeszcze jesteśmy na wakacjach, nie mamy stresu, nie musimy o niczym myśleć, niczym się nie przejmować, tylko siedzieć i patrzeć, to już w ogóle jest to spełnienie marzeń. Można się wyłączyć, podziwiać, patrzeć i nie wychodzić z zachwytu nad naturą i nad tym co matka Ziemia nam oferuje.
Podczas pobytu w Tajlandii, naszym rajem okazała się wyspa Koh Kradan. Niby koniec wakacji, mamy się zbierać i ładować akumulatory na powrót, ale czas tu zupełnie inaczej zaczął biec. Każdy dzień był tu jakiś długi, spokojny, mało chaotyczny, jak na Azję Może dlatego, że dzień zaczynaliśmy od wschodu słońca, obserwowaniu wyłaniających się promieni, później wypatrywaniu jego zachodu i po zmierzchu kończeniu dnia powrotem do naszej bambusowej chatki..
To jak? Gotowi na najpiękniejszy wschód słońca w Tajlandii??
A teraz gotowi na zachód słońca?!