Czy czasami też macie ochotę poczuć się jak dzieci? Czy lubicie adrenalinę, czas spędzony na dobrej zabawie? A może chcecie przeżyć coś razem ze swoimi dziećmi? Mieć wspólne wspomnienia, spędzić wesoło czas i ciągle się śmiać? Jeśli tak, to idealnym pomysłem będą parki rozrywki.
Tegoroczny wakacyjny urlop ciągle przekładaliśmy. Wciąż nam coś wyskakiwało i tak na dobrą sprawę z upalnego lata mieliśmy niewiele. Marzyliśmy o urlopie, by móc więcej czasu spędzić z naszymi synkami. O miesięcznym urlopie mogliśmy zapomnieć, ale udało się nam wygospodarować 2 tygodnie we wrześniu. Obraliśmy więc kierunek —> południowe Niemcy. To tu, w Badenii-Wirtembergii , dokładnie w Bad Buchau, była nasza baza wypadowa. Ustaliliśmy, że ten urlop ma być głównie dla dzieci, więc już pierwszego dnia naszego pobytu znaleźliśmy park wodny z termami w Biberachu, czyli Therme Jordanbad. Spędziliśmy tu dobre pół dnia. Rożne baseny, sauny, zjeżdżalnie dla dzieci, termy zewnętrzne. Nie jest to wielki park rozrywki, jak Tropical Islands, ale w Niemczech takie baseny w stosunkowo niewielkich miejscowościach, są normą. Nie tylko basen pływacki i brodzik dla dzieci, ale coś więcej. Na tyle więcej, że można tu spędzić dobrych kilka godzin. Inny park wodny niedaleko Bad Buchau, w którym spędziliśmy inny dzień, to termy w Aulendorfie, dokładniej Schwaben Therme. Początki tego parku pamięta jeszcze Szymon, który przyjeżdżał tutaj dobre 20 lat temu. Sukcesywnie remontowane z atrakcjami dla dzieci i dorosłych, zewnętrznym basenem i strefą saun. Wg nas więcej atrakcji i różnorodność basenów była w Biberachu, ale jeśli macie wolny czas w okolicy, to warto skorzystać z obu basenów. Szczegółowe informacje na temat obu basenów możecie znaleźć tutaj i tutaj.
Therme Jordanbad
Schwaben Therme
To, co mieliśmy w naszym wakacyjnym planie, to LEGOLAND Deutschland Resort. To jest dopiero szaleństwo dla fanów Lego! U nas w domu, mam właściwie trzech fanów tych klocków, od najstarszego do najmłodszego, zatem wizyta w tym miejscu była nieunikniona. Legoland znajduje się w miejscowości Günzburg, niedaleko większego miasta Ulm. Wrzesień okazał się idealny, bo było tu bardzo mało osób i pogoda była iście wakacyjna. Nie było kolejek, do żadnej atrakcji nie czekaliśmy więcej niż 5 minut. Dla rodzin z dziećmi sporo tu udogodnień – miejsca do karmienia, w łazienkach przewijaki z chusteczkami i balsamami, małe toalety, zlewy dla dzieci. Dla zapominalskich sklep Hipp, gdzie można kupić wszystko od pampersów po słoiczki, kaszki i mleko.
Jeśli chodzi o atrakcje, to warto zaznaczyć, że większość z nich jest dostępna dla dzieci od 85 cm. wzrostu. W zależności od stopnia trudności są też przedziały wzrostu od 90 cm., 100 cm., a nawet 130 cm. Mniejsze dzieci z niektórych atrakcji nie mogą skorzystać, nawet z rodzicem, ale chodzi o bezpieczeństwo, więc jest to całkowicie zrozumiałe. Legoland podzielony jest na strefy podobne do tych, jak obserwujemy w konkretnych seriach klocków Lego. Jest tu kraina Lego Duplo, w której nasi chłopcy czuli się jak ryby w wodzie (dosłownie!). Trafiliśmy na ostatnie upalne dni tego lata, które wykorzystaliśmy całkowicie. Poza tym, jest kraina Lego Ninjago z interaktywną przejażdżką w 4D, Miniland, gdzie najróżniejsze budynki świata (i całe miasta/starówki) są wybudowane z klocków. Jest tu fabryka klocków, z największym wyborem pojedynczych klocków w Europie, jest oceanarium Legoland Atlantis by Sea life, kina 4D, mnóstwo kolejek, placów zabaw, gdzie każdy, uwierzcie mi – KAŻDY, niezależnie od wieku, będzie się świetnie bawił! Uśmiech na cały dzień i dobra zabawa gwarantowana! Tutaj odsyłam Was do oficjalnej strony Legolandu, a tutaj do broszurki informacyjnej, z której dowiecie się co, gdzie i jak 🙂
A skoro urlop miał być nastawiony na dobry, rodzinny i wesoły czas, to na deser zostawiliśmy sobie EUROPA-PARK, w południowo-zachodnich Niemczech. Położony w miejscowości Rust, to największy w Niemczech i trzeci pod względem popularności park rozrywki w Europie. Już wiem, że jeden dzień to za mało, więc jeśli chcecie tu przyjechać, to przeznaczcie sobie co najmniej dwa dni, zarezerwujcie sobie nocleg w jakimś tematycznym hotelu usytuowanym na terenie kompleksu i bawcie się na całego. Już po wejściu do parku, tuż za kasami biletowymi, czułam się jak w jakiejś baśniowej krainie. Budynki, wystrój, jesienne ozdoby (do tej pory zastanawiam się ile tysięcy ton dyń musieli wykorzystać!). Nie wiadomo gdzie pójść, na co się zdecydować, którą atrakcję wybrać! Tu jest dopiero przepych i ogrom atrakcji. Nie ma choćby kawałka niewykorzystanej przestrzeni. Są bajkowe chatki, karuzele, największe kolejki, na które ciężko mi było nawet patrzeć (w przeciwieństwie do Szymka!), place zabaw, strefy dla dzieci, strefy podzielone na kraje i atrakcje związane z danym rejonem. Kina, pokazy, parady (akurat na codzienną paradę z bohaterami bajek się nie załapaliśmy ze względu na kilkudniową przerwę 🙁 ). Rozmach, ilość atrakcji, liczba zatrudnionych osób, która uczestniczy codziennie w tworzeniu tego centrum jest oszałamiająca. To miejsce cały czas się rozrasta, przebudowuje, ale część z atrakcji nie zmienia się od lat (Szymek doskonale pamięta niektóre z nich sprzed 20 lat!). Jeśli chodzi o małe dzieci, to tutaj też sporo miejsc do przewijania, karmienia. Są tu jednak większe zaostrzenia co do np. karuzel niż w Legolandzie. Na niektóre z nich, nasz najmłodszy Kubuś nie mógł wejść z nami w asyście. Najczęstszą granicą wzrostu jest 100 cm. Wrzesień to też mniejsza liczba odwiedzających. Jednak turystów było na tyle dużo, że do niektórych atrakcji (przede wszystkim tych dla dorosłych) trzeba było odczekać kilkanaście minut. i należało zwracać uwagę na dzieci, aby mieć ich w zasięgu wzroku. Niełatwo tu o zgubienie się.
A jakie są nasze wrażenia? Jesteśmy z tych, którzy świetnie się bawią w takich miejscach. Każdy chce się czasami poczuć beztrosko, a te miejsca, które odwiedziliśmy idealnie się do tego nadają. Zastanawiam się więc, czy Wy też jesteście fanami takich miejsc?