Jesteście gotowi zjeść coś, o czym inni mówią „nigdy w życiu”? My wychodzimy z założenia, że im dziwniejsze danie, to mimo to warte jest spróbowania. Poza tym, w naszej kulturze czymś normalnym jest zjedzenie wieprzowych ozorów, drobiowych żołądków, wołowiny, a czymś nadzwyczajnym, wręcz odrażającym jest zjedzenie np. psa. Ale przecież Tajlandia, Wietnam.. to kraje, w których jest to całkiem normalne. Dla nich sensację pewnie wzbudziłaby polska czernina (w gwoli ścisłości: moja ulubiona zupa!), a dla nas szokiem były jajka z maleńkimi kaczuszkami wrzuconymi do wrzątku, później rozbite i smacznie zjedzone przez naszych towarzyszy kolacji.
Każdy kraj, każda kultura ma swoje przysmaki i dania narodowe. W Wietnamie jedliśmy całkiem normalne sajgonki i mniej normalne szczury. Na Sri Lance bardzo tradycyjny ryż i curry. W Tajlandii naszą ciekawość wzbudziły grillowane robaki. Małe larwy, większe robaczki ze skrzydełkami, w końcu skorpiony. Francji wyobrazić sobie nie możemy bez porannych croissantów i spróbowania ślimaków (na żabie udka przyjdzie jeszcze czas), a Szwecji? W Szwecji można zjeść sürrstromming, czyli sfermentowane śledzie bałtyckie.
Grillowany szczur:
Robaki z grilla:
Żeby nie było: uwielbiamy polską kuchnię! Lubimy schabowego, młode ziemniaczki, bigos. Jesteśmy wierni pierogom z kapustą i grzybami, żurkowi i niedzielnemu rosołowi. Mimo to, w naszym rankingu, numerem 1 jest kuchnia azjatycka. Zakochaliśmy się w tajskim pad thai’u, wietnamskich noodlach i azjatyckich zupach serwowanych już od śniadania. Z każdej wyprawy przywozimy przyprawy i akcesoria do kuchni. Ba! W tym roku przyleciał nawet z nami specjalny garnek do grilla i zupki. Takie 2 w 1 🙂
Tajskie tajniki kulinarne zdradzała nam Ting, nasza gospodyni z Chiang Mai. To ona pokazała nam jak przygotowywać, czego używać, czym zastępować niedostępne w Polsce składniki. Jak mamy zrobić pad thai’a, jak przygotować zupę? To trochę trudne, ale nie niemożliwe. Kwestia wyszukania dobrego sklepu z azjatyckimi przyprawami. Poza tym, coraz częściej pojawiają się na sklepowych półkach składniki sprowadzane z odległych zakątków, wprowadzane są tygodnie tematycznie, a jeśli to nie wystarczy, to pozostaje internet i sklepy internetowe z przyprawami i innymi składnikami np. z Azji.
Co więc przygotowujemy/ gotujemy?
– zupkę z mięsem mielonym, idealną do naszego garnka;
– sztandarowego pad thai’a;
– fried chickien with cashew nuts, czyli smażonego kurczaka z orzechami nerkowca;
– grube noodelki, czyli spolszczoną wersję pad thai’a.
Tak więc to ostatnie z przepisem i przygotowaniem dla Was:
– grube noodle – wcześniej zalewamy wrzątkiem i mieszamy z kilkoma kroplami czarnego (gęstego) sosu sojowego
– w woku podsmażamy cebulę i kawałki kurczaka
– dodajemy 2 jajka, kostkę rosołową
– dodajemy sałatę i noodle
– opcjonalnie można dodać trochę oleju
– całość smażymy na małym ogniu, dodajemy sos sojowy, mieszamy
– na koniec 1 łyżeczka cukru i 1 łyżka sosu sojowego
Wszystko jeszcze raz mieszamy, wykładamy na talerz i gotowe!
Cztery potrawy, cztery kobiety, dwóch fotografów, trzy narodowości i na koniec wspólna kolacja. To jest efekt naszej pracy 🙂
A na deser kilka smakowitych zdjęć:
Smacznego! 🙂